Cisza. Dawno po północy. Słyszę jakiś ciągły dźwięk.
Niebo chyba zachmurzone, nie mrugają do mnie gwiazdy.
Z kąta kuchni w mroku rysuje się kształt kanciasty.
Elektronika czuwając wydaje głuchy jęk.
Pora późna wymaga, żeby spać. Jutro znów obowiązków tyle.
Myśli nagromadzone w ciągu tygodni kołaczą niespokojnie.
Protestują przeciw ich nieustannej w mojej głowie wojnie.
Muszę zebrać je, uporządkować, choć mam na to chwilę.
Zawiodłam się. Nie dopilnowałam. Porażka. Źle.
Kryzys ekonomiczny, polityczny, społeczny, rodziny, wiary.
Aby to pokonać świat jest już chyba za stary.
Wszystko to już kiedyś było. Historia o tym wie.
Jeśli tyle zła wokół- czy zwątpię? Nie! Jestem nieustraszona.
Wyrwę jednym słowem wątpliwości zielsko.
Nastoletnia ma dusza jest cierpliwa anielsko.
Oddalę się. Uklęknę w modlitwie. Świat oddam Bogu w ramiona.
Jolanta ocds